Szymon Ruta o dachowaniu na 6. etapie rajdu Dakar
Na pierwszym way poincie 6. etapu Dakaru Szymon Ruta tracił do prowadzącego w rajdzie zaledwie 15’52. Niedługo później załoga ORLEN Team pokonywała bardzo stroma wydmę. Na jej szczycie podbiło tył auta i doszło do dachowania przez przód.
– – Startowaliśmy z dobrej pozycji. Na pierwszych 20 kilometrach wyprzedziliśmy chyba pięciu zawodników. Wszystko wskazywało na to, że tempo będzie dobre. W dalszej części etapu chyba zbyt agresywnie najechaliśmy na jedną z wydm. W chwili przejazdu przez jej szczyt podbiło tył auta. Przód zanurkował w miałkim fesz-feszu, który pokrywał wzniesienie. W efekcie dachowaliśmy przez przód samochodu i spadliśmy na bok auta. Samochód udało się postawić na kołach i można było nim jechać dalej. Klatka bezpieczeństwa została jednak tak mocno wygięta, że zagrażałaby naszemu bezpieczeństwu – w szczególności na wybijających fragmentach trasy. Zdecydowaliśmy wracać trasą assistance na biwak. To było wyjątkowo zdradliwe miejsce. Chwilę po nas dachował kolejny samochód. Braliśmy udział w akcji ratowniczej, gdyż z kierowcą nie było niestety tak dobrze jak z nami. To dla nas koniec rajdu Dakar 2013. Cieszę się jednak, że wracam o wiele bogatszy w doświadczenia. Generalnie te sześć dni, które udało nam się ukończyć nie dały nam się mocno we znaki, ale na pewno były dobrą nauką. Mam wielką nadzieję, że uda mi się tu wrócić w przyszłym roku – powiedział Szymon Ruta.
Więcej na www.orlenteam.pl